Serdecznie witam i o zdrowie pytam

Witam,
mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas i jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

środa, 20 kwietnia 2011

I jaki tu dać temat?

Czasem ręce same się załamują. Nie wiem, czy tak jest tylko w naszym kraju, czy jeszcze gdzie indziej... Ale do rzeczy.
Tyle się trąbi wszędzie o profilaktyce w walce z rakiem. Że trzeba się badać, że sprawdzać, że trutututu. Tym bardziej, jeśli jest się w grupie zagrożenia. A tymczasem mam wrażenie, że to tylko czcze gadanie. Bo czyż najbardziej w grupie zagrożenia nie jest ten, u kogo nowotwór wykryto? Tak na logikę, przynajmniej moją, osobę, u której znaleziono jakieś raczysko, powinno się prześwietlić od czubka głowy po koniuszki palców. A u nas? Pacjent, który po trzech latach od operacji usunięcia jednego nowotworu, idzie pod nóż z następnym (który okazuje się być starszy od poprzedniego, jest zupełnie innego typu i w zupełnie innej części ciała umiejscowiony) dowiaduje się, że rezonans całości organizmu może sobie zrobić prywatnie, za jedyne 8000 zł, bo NFZ takich badań nie finansuje. Dla mnie to porostu jakaś groteska. Po pierwsze, to, co wycięli teraz, mogli usunąć dużo wcześniej. Podobno im wcześniej, tym lepiej. Tyle, że trzeba było całego człowieka przebadać. A po drugie, skoro było "coś" w okolicach klatki piersiowej i drugie "coś" w jamie brzusznej to chyba uzasadnione jest sprawdzenie, czy nie ma w głowie, nodze, płucach, dup*e... Nie bardzo rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. I jest mi naprawdę przykro, że przy tak wysokich składkach "na zdrowie" tak niewiele ma się w zamian. Bo tego nawet do minimum zaliczyć nie można :(