Serdecznie witam i o zdrowie pytam

Witam,
mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas i jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

piątek, 23 lipca 2010

Konsternacja

Dziś po raz kolejny Zosieńka upierała się, że Marek (jej wujek) to jej tata. Na nic zdają się tłumaczenia, że to tata Kasperka. Jej też i już. Kropka. Nie denerwuje się, nie złości tylko z wielkim naciskiem i pełną stanowczością powtarza "Zosi też". Eh, ileż razy próbowałam jej wyjaśnić... bezskutecznie. Raz nawet wzięła moją twarz w swoje małe rączki i powiedziała patrząc mi prosto w oczy " tatuaż to tatuaż" (nietrudno się domyślić, kogo tak nazywa).
Dzisiaj już nawet nie próbowałam ciągnąć tematu, bo gdy Kasperek krzyknął "nie, to mój tata" odpowiedziała bardzo smutnym głosem, patrząc gdzieś w podłogę "nie mów tak, Zosi też". A wszystko zaczęło się od tego, że siedziała na łóżku i bawiła się z wirtualnym tatą w "tatuś zaraz przyjdzie". Usłyszał to Kaspi i zapytał: "twój tata zaraz przyjdzie?" A Zosia na to "tak, Marek zaraz przyjdzie z pracy"...
Główny zainteresowany też często bywa zakłopotany, bo Zosieńka zwraca się do niego po imieniu lub "tata".
Ile można powtarzać coś, co postawy nie zmienia, za to co bardzo smuci :/
A mi serce krwawi i rozpada się na tysiące kawałeczków :(

Biologiczny natomiast... z alimentami zalega, znowu. Mimo, że obiecał zapłacić poprzednie zaległe i "bieżące" zaległe do piątku (widać w mniemaniu niektórych, dzieci nie jedzą, nie piją, nie używają środków higienicznych, ubrań, obuwia... nie wspominając o zużyciu wody i prądu, czy zwykłych przyjemnościach i udogodnieniach życia; a może dostają wszytko w gratisie?). Do kredytu na mieszkanie nie dokłada, choć zobowiązał się wziąć go na siebie (w końcu podpisując umowę był z inną, więc po co kredyt i mieszkanie ze mną?). Dziecko odwiedza raz na dwa tygodnie, chyba, że trafi się coś ciekawszego do zrobienia, np.wycieczka rowerowa, której nie można zorganizować we wcześniejszą lub późniejszą niedzielę, tylko właśnie w tą, która miała być przeznaczona dla dziecka...

czwartek, 22 lipca 2010

Wierszem powiedziane ;)

Jeszcze troszkę jej się czasem pomyli, a czasem pominie jakiś wyraz lub nieco pomiesza kolejność, ale... sama z siebie zabawia się mówieniem wierszyków z pokazywaniem. "Tu, tu, tu kokoszka" i "Murzynek malutki" to jej ulubione. Śpiewać też lubi, najlepiej jeśli przy okazji można zatańczyć, niekoniecznie przed publicznością. Przy różnych okazjach podśpiewuje ukochaną "Ta Dorotka" i kilka innych bliskich jej maleńkiemu serduszku "Wlazł kotek...", "Panie Janie", " Stary niedźwiedź..." :) Chyba niezły repertuar, jak na Królewnę, która 22 dni temu skończyła 2 latka :D
A czasem sama wymyśla piosenki. Te własne wyśpiewuje najgłośniej, na całe gardło, wzbudzając sensacje wśród przygodnych słuchaczy. Podczas naszych króciutkich wakacji zachwyciła pewną starszą panią, plażującą tuż koło nas nad jeziorkiem. Zosieńka, aby urozmaicić sobie czas ubierania się po kąpieli, wymyślała na poczekaniu i śpiewała piosenkę o komarze. Co prawda rymu ciężko w niej się było doszukać, ale za to jaki temat na czasie! Pioseneczka opowiadała o komarze, który siedział na łopacie, chciał ugryźć Zosię, ale ona się go nie boi, bo ma płyn na komary i robi nim psik, psik :)))