Serdecznie witam i o zdrowie pytam

Witam,
mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas i jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

piątek, 29 maja 2009

Co zrobić, gdy smutek wszechogarnia?

czwartek, 21 maja 2009

Jak smok dwugłowy...


...albo strach na wróble :o)))

Z pamiętnika neurotyka III

Pieniądze w banku tracą na wartości!!!
Co teraz zrobić? - może zagrać w kości?
Chociaż to zawsze stresujące było,
Ale skoro wszystko tak bardzo się zmieniło...

Wyjątkowy wieczór


Niby zwyczajny i taki jak co dzień, a jednak wyjątkowy.
Niby jak zwykle, wieczorna kąpiel, a jednak wyjątkowa, bo wspólna - uwielbiana i przez mamę i przez Zosię, wieczorne rytuały pokąpielowe, wieczorne ciepłe mleczko z butli, które miało uśpić, a nie uśpiło. Zosieńka zupełnie nie w nastroju do spania - czego nie można powiedzieć o mamie. Zaległam więc sobie na brzegu łóżka, dziecię położyłam obok z nadzieją, że może sama zaśnie...
Nie zasnęła. I dobrze, bo dzięki temu ten wieczór był wyjątkowo wyjątkowy.
Zosia zaczęła się bawić - przeuroczo. Siadać, kłaść, turlać, wspinać, ściągać różne dziwne przedmioty z różnych miejsc i znajdować dla nich zupełnie nowe zastosowanie. Na przykład z buteleczki z witaminką C zrobiła wałek do wałkowania maminego policzka, ze sprayu do noska - młoteczek, z butli z resztką mleka - grzechotko-gryzaczek... Ale najcudowniejsze było głaskanie, poklepywanie i podgryzanie mojego policzka. I wspinanie się na mnie. I przytulanie. I trącanie czółkiem czółka. Tak, trącanie czółkiem czółka to nowa super zabawa, którą wymyśliła Zosia parę dni temu (a ściślej ujmując paręnaście, bo 30 kwietnia, w samochodzie, podczas wyprawy po nowy wózek). Nachyla się do przodu, patrząc tak trochę po zbójnicku, spode łba, ale z rozbrajającym uśmiechem (ja muszę zrobić to samo), a gdy nasze czoła się zetkną, chichocze radośnie. Cudna zabawa, nieprawdaż :o)
Ach, jaki ten wieczór był miły. To naprawdę wspaniałe. Zosia bawiła się tak jakieś 20-30 minut, a to bardzo długo jak na nią. Bez protestów, że miejsca za mało i że nie pozwalam zejść na podłogę. Tak radośnie. Wesoło. Od czasu do czasu przytulając swoją maleńką główkę do mnie. Ach, i jeszcze nowa zabawa. Pokazałam Zosi, jak fajnie można zwinąć język w rurkę. Jak jej się to spodobało! Śmiała się w głos i wkładała w dziurkę paluszek. A jak zbyt długo nie wystawiałam rulonikowego języka, pukała mnie paluszkiem (wskazującym!) w usta.
Może tak co wieczór?

niedziela, 17 maja 2009

*~*~*


"W życiu piękne są tylko chwile". Te najpiękniejsze dostajemy od dzieci.

piątek, 15 maja 2009

Z pamiętnika neurotyka II

Rano za oknem ptaszki śpiewały,
Pewnie parapet mi znowu obsrały,
Domyć zapewne się tego nie da,
Cały parapet wymienić trzeba!

Purpurowa wróżka

Szkoda, że nie mam jej do pomocy. Mogła by za czarodziejskim dotknięciem swej cudownej różdżki odmienić mój los - przenieść mnie w krainę wiecznej szczęśliwości zamieszkiwaną przez prawych ludzi.
Ona na pewno zna takie miejsce, w którym wszyscy są życzliwi, nie krzywdzą i nie ranią, nie depczą marzeń innych, nie myślą tylko o sobie...
A jakby jeszcze zostawiła przy mnie dwa elfy, gotowe pomóc rozwiązać każdy problem, odgonić lęki, ukoić w bólu i prowadzić po ścieżkach radości... Czyż nie byłoby pięknie?
Purpurowa Wróżko, gdzie jesteś? Dlaczego odeszłaś? Kraina marzeń nie istnieje bez Ciebie. Brama do kwitnących ogrodów jest zamknięta. Zabrałaś ze sobą błogość i odpoczynek myśli. Wróć proszę. Wróć. Proszę...


"Nic nie załamuje tak, jak złamana obietnica"
Kevin Moore