W niedzielę Zosia zrobiła pierwsze samodzielne kroczki. Od mamusi, do cioci :)
Poniedziałek był dniem chodzenia przy wszystkim, co się dało.
Dzisiaj natomiast Zosia przez dłuższy czas ćwiczyła równowagę na łóżku. Weszła na naszą wersalkę, stawała, kucała, robiła skłony, kręciła się, stojąc na nóżkach. Śmiechu było przy tym co nie miara, bo co i raz klapnęła na pupkę. I wyglądała uroczo, przy tej słodkiej gimnastyce.
Ale wszystko kiedyś się kończy. Zosia spoważniała, zeszła z łóżka i... zaczęła chodzić po dywanie! Jeszcze trochę niepewnie i chwiejnie, ale sama! Sama! SAMA!!!
Och, ile się dziś nachodziła, naśmiała, i nawygłupiała z mamą. Najbardziej podobało się jej chodzenie ode mnie do lustra, i z powrotem do mnie na czterech. Przy mnie do góry, i znowu do lustra na nóżkach. A przy lustrze na czworaki... Napracowało się dziś Maleństwo i przez to chodzenie zaliczyło dodatkową drzemkę :)
Ciekawe, co będzie jutro (a w sumie to już dzisiaj,hihihi). Ile się nachodzimy :)
Bransoletki dla dziewczynek
10 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz