Jej kłopoty ze snem są zapewne wynikiem ząbków rosnącym hurtem - pięć na raz nieźle musi dawać popalić. Jeden już całkiem dobrze widać, drugi przebił się przez dziąsełko dziś wieczorem, a trzy są w drodze :). Bidula Zosiula musi bardzo cierpieć, bo przecież wyrzynające się zęby to bolesna sprawa. Żel na dziąsła pomaga tylko na jakiś czas, a nie można nim raczyć buzi dziecka w nieskończoność.
Do kłopotów ze snem swoje trzy grosze pewnie też dołożyła ostatnia szczepionka (a dokładnie dwie: odra, różyczka, świnka + ospa dodatkowo). Po tej pierwszej efekty uboczne mogą występować do dwóch tygodni, więc pewnie jeszcze parę kiepskosennych nocy przed nami. A mi pozostaje dalej głaskać, lulać, kołysanki śpiewać i przytulać, bo nie mam serca zostawić płaczącego Maleństwa, aż samo zaśnie (słyszałam o takich praktykach, ale mi wydają się bezlitosne i brutalne).
Tylko ze zmęczenia i niedospania już totalnie z sił opadam...
Dobranoc, aaaaaaaaaaaaaaaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz