Serdecznie witam i o zdrowie pytam

Witam,
mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas i jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

piątek, 26 czerwca 2009

Zmiany, zmiany, zmiany (u lekarza)

Dziś byłam z Zosią u lekarza, bo od jakiegoś czasu ma kaszelek. Myślałam, że to może alergia, ale okazało się, że Maleństwo jest przeziębione. Dostała dwa syropki, obrzydliwe w smaku, a mimo to, Zosia je dzielnie łyka.
Jakież to zmiany zachodzą w dziecku. Do tej pory, na widok swojej pani doktor uśmiechała się radośnie i zaczepiała ją słodkim gaworzeniem. Dziś popatrzyła na nią niepewnie i wtuliła się we mnie. Przez cały czas obserwowała poczynania lekarza. Dopiero pod koniec wizyty usteczka Zosieńki wygięły się w lekki i nieco niepewny uśmiech. Zosieńka weszła w etap wstydziocha.
Tak samo zachowywała się wczoraj, na spotkaniu z mamy koleżankami. Niby uśmiechała się do nich, a jednak patrzyła tak trochę niepewnie, zza maminego ramienia (ma to swoje uroki, bo nigdy dotąd Zosia nie przytulała się na tak długo i tak mocno). Jak już troszkę się oswoiła, nawet zaczepiała ciągle uśmiechnięte ciotki, ale... z pewną taką nieśmiałością i mamusią tuż, tuż.
Cudowne Maleństwo! I wczoraj pierwszy raz próbowała rysować. Sympatyczny pan kelner przyniósł jej kolorowankę i kredki. Artystka mi chyba wyrośnie ;o)
W ogóle jest wspaniała. Każdego dnia odkrywa co innego. Do perfekcji opanowała zapalanie i gaszenie światła, a ulubioną zabawką jest piłeczka, którą turla, podrzuca i odrzuca. Najlepiej do mamy :o) Uwielbia też lali wkładać paluszek do oka (niekoniecznie swój) i ciągnąć misia za nos. Wspina się po wszystkim i łazi coraz więcej. A przy tym wszystkim uśmiecha się najpiękniej na świecie.

P.S. Pani doktor wykluczyła podróże Zosi bez mamy w najbliższym czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz