Serdecznie witam i o zdrowie pytam

Witam,
mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas i jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

środa, 27 stycznia 2010

Patataj, patataj, patataj...

...a raczej hop, hop, hop osiołku!
Dzisiaj z wieczora domowy spokój zmącił dzwonek do drzwi. To Pan Kurier z Poczteksu przyniósł paczuszkę. Jej otwieraniu towarzyszyło ostrożne zaciekawienie dzieci (był u nas Kasperek, braciszek cioteczny Zosi), które zmieniło się w lekkie zainteresowanie podczas wyciągania kolorowych kawałków gumy (phi, jakaś wielka guma, też coś!). Nastrój zmienił się całkowicie, gdy gumowe zabawki, narażone na popisy moich płuc, zaczęły przyjmować konkretne kształty, czyli zmieniać się w osiołki. Dzieci zgodnym chórem wykrzyknęły: "konik", gdy tylko pierwszy osiołek stanął na ziemi w pełnej krasie (osiołek,konik, co za różnica ;) ). Za chwilę dołączył do niego drugi i... rozpoczęła się zabawa na całego! Podskokom i towarzyszącym im wesołym piskom nie było końca. No, tak do połowy nie było, bo Kasperek musiał wrócić do domu, ale pewnie tam kontynuował zabawę z osiołko-konikiem.
Zosieńka pokochała słodkiego skoczka od pierwszego wejrzenia. Nie tylko dosiadała jego grzbietu, ale również tuliła go, całowała w uroczy pyszczek, i dzieliła się kolacją. Tak, tak, swoją własną kolacją podczas której wydawała mi komendy: "konik am,am", "Zosia am,am", a osiołka czule głaskała i przemawiała do niego "konik mniam, mniam".
Widok jej uśmiechniętej buzi i malującego się na twarzyczce szczęścia jest nie do opisania.
I poza zasięgiem karty MasterCard :D hahaha

3 komentarze:

  1. Kinia, dasz jakiegos linka do tych zabawek? Są na allegro? Zuzia ma ostatnio fazę na koniki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania, wysłałam na e-maila.

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu nie myślałam, że Ciebie tu spotkam, ale jak to miło :) Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń