Serdecznie witam i o zdrowie pytam

Witam,
mam nadzieję, że miło spędzisz tu czas i jeszcze kiedyś mnie odwiedzisz.

niedziela, 8 marca 2009

Kiedyś

Kiedyś byłam bardzo wesoła, pełna energii i optymizmu. Nic nie było w stanie mi zepsuć humoru (no, prawie nic). Miałam piękne ideały, plany na przyszłość i bezgraniczną wiarę w to, że cokolwiek się stanie zawsze wyjdę na prostą. Bezgraniczną wiarę w to, że zaraz za każdym zakrętem jest piękna, prosta, słoneczna droga.
Kiedyś wierzyłam w piękną miłość - niekoniecznie bardzo wzniosłą i romantyczną, ale piękną. Taką, która pozwala przezwyciężyć wszelkie trudności, która jest silniejsza i mądrzejsza po każdym ciężkim czasie. Taką, która z biegiem lat dojrzewa, zmienia się, ale nie traci na wartości, wręcz przeciwnie, staje się coraz piękniejsza. W sumie to nadal wierzę w taką miłość. Tylko gdzieś po drodze umarła wiara w to, że może być ona wzajemna. Że jest możliwe, żeby dwoje ludzi spotkało się i pokochało tak samo mocno, i tak samo mocno chciało dbać o siebie, o miłość.
Cóż...
Przeraża mnie to, kim się stałam. Okropnie jest czytać swoje zapiski i uświadomić sobie, że niewielki ich procent jest pozytywny, radosny. To strasznie smutne. Gdzie się podziała Kinga, która potrafiła się cieszyć z każdej drobnostki?
Pesymista to optymista z bagażem doświadczeń. Widać mój bagaż nie jest jeszcze zbyt pełny, bo mimo wszystko pesymistką bym się nie nazwała. Szkoda tylko, że doświadczenia przytłaczają mój optymizm.
A najgorsze jest to, że jestem sama sobie winna. To przecież ja dokonuję wyborów w swoim życiu. To ja wybieram ludzi, którzy mnie krzywdzą, a odrzucam tych, którzy by mi nieba uchylili. Dlaczego???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz